-No hej Meg.Co sie stało, że dzwoinsz tak wczesnie?-Zapytałam, bo była 9 rano.
-Usiadź.-Powiedziała.
-Meg, o co..-Nie zdazyłam nawet dokączyc zdania.
-Siedzisz?!-Zapytała, jakby chciała mi pogrozic.
-No.....Mów.-Odburknełam.
-Wiec, mam bilety na koncert....................One direction!!!!!!!!!!!!
-AAAAAAh!-Wrzeszczałam z radości, bo od dawna chiałam zobaczyc chłopaków z 1D
-Szok co nie?!-Megane była równie zadowolona, a chyba nawet bardziej...
-Ale, jak, jak udało ci sie je zdobyć?!-Pytałam zaskoczona.
-A siedzenie do 12 w nocy i koczowanko na bilety zawsze spoko-Odpowiedziała.A ja wiedziała, że mam do spłacenia dłóg.
-Jejku, Megane jestes códowna!-nie zdążyłam znów dokączyc zdania...
-Oj, potem mi podziekujesz, punkt 18 bedę.-Dodała i rozłączyła sie. A ja byłam Bardzo, bardzo szczesliwa. Do godziny 18 było jeszcze sporo czasu. Non stop myślałam o koncercie. Ciekawe w którym rzędzie mamy miejsca? Czy ich zobaczę? Czy będziemy sie świetnie bawic? Gdy nadeszła upragniona godzina,wystrojona w czerwone rurki(bo takie zwykle miewa Louis) i bludze z napisem I<3 1D pomaszerowałam do samochoodu mamy Megane. Powitała mnie goracym uściskiem.Nie mogłyśmy wydusic ani słowa z radości. Co spojrzałyśmy na siebię uśmiechałyśmy sie głupio, a Meg pospieszała mamę.Gdy dojechałysmy na miejsce tłumy fanów stały pod kasą-Nigdy sie nie dopchamy!-Stwierdziłam. A po dłuższej chwili napysłu Meg uśmiechnęła sie i wskazała mi kase z napisem "PIERWSZY RZĄD" -Jesteś niemożliwa-dodałam a moja przyjaciółka znów sie tak samo uśmiechnęłą.Weszłyśmy pod samą scene. A po chwili na scenę weszło 5 chłopców, a my piszczałysmy. Leciały największe hity. Liam po pewnej chwili powiedział" wyczytam teraz 5 numerów builetów, te osoby za chwilę zdłosza sie do Danny'ego i beda mogły otrzymac wejsciówki za kulisy." Serce biło mi jak szalone. Po chwili padły numery-523,748,512,114 i 925-mój bliet! wygrałam, poznam chłopaków z 1D co za niepowtarzalna szansa! Cieszyłam sie jak małe dziecko. Moja radość nie trwała długo, gdy spojrzałam na Meg nie zobaczyłam uśmiechu na jej twarzy. -Megane, jaki masz numer blietu?- 933- odpowiedziała ze smutkiem.
-To znaczy, ze nie wchodzisz?-przytuliłam moja kochana przyjaciółkę i łzy napłyneły mi do oczu, wiedziałam, już, że nie bedzie tak fajnie i sama nie wiedziałam czy isc.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz