Hej. Napewno każda z was sie zastanawia czasem w co się ubrac. Szafa jest pełna a my nie wiemy co na siebię założyć gdy spieszymy się do szkoły. Mam pare zdjęć i kilka pisanych pomysłów :p
-BLUZKA- Może być jednolita jak i kolorowa. Wymyślana i zwykła. Jest wiele z fajnymi nadrukami i motywami.
-SPODNIE - Rurki,kolorowe lub jeansowe.
-BUTY-Vansy, conversy a nawet tenisówki. Byleby wiązane-dobrze się nich ćwiczy w wf''ie i sa wygodne.
Oprócz tego można załozyc bluzę z fajnym napisem czy koszulę na cieplejsze dni. Koszulę można zapiąć na wszytskie guziki i dodac jakiś pasek.
1.bokserka lub t-shirt+koszula zapięta pod szyję+czarne leginsy+trampki lub vansy+wisiorek np.sowa
2.T-shirt z ciekawym motywem+sweterek lub cardigan+jeansy+tenisówki lub vansy
3.T-shirt+bluza+kolorowe sznurowane buty+jeansy
poniedziałek, 4 listopada 2013
Marej II
df6zli do domu, a Merej zaskawyczał i miałam wrażenie że się do mnie uśmiechną .
-Mamo, co się stało?-Zpytałam ze łzami w oczach.
-Marej wdał siew bujke i pogryzły go tutejsze pssy.
-Ale on z tego wyjdzie?-Zapytałam ponownie z nadzieją.
-Tak, ale będzie musiała sie nauczyć wychodzić do ludzi i nie bać się byc w"towarzystkie"
-Czyli wszystko bedzie dobrze.
-Ale trzebabędzie go nauczyc wszystkiego od nowa.
-Postaram sie.
Mijały dni,tygonie aż wreszcie po 2 miesiącach Marej sie wylizał. Zaczęłam go uczyć ponownie aportowania i innych sztuczek ale nie był już szczeniakniem. Wszyscy wiedzą , ze młodego psa łatwiej czegokolwiek nauczyć. Po czasie zaczą się dawać wyprowadzać na spacery i do parku. Nasze wedrówki chodź dalej przyjemnie i pełne wrażeń nie były już takie same. Marej wychodził po mnie już nie na sam przystanek ale odprowadzał tylko do pierwszej drogi. Rozumiałam, że marej jest już dość stary, a też sie zmieniałam. Kończyłam już technikum. Siedziałam teraz w domu szukajac pracy i roglądając sie za studiami. Miałam więcej czasu na mojego kochanego psiaka. Pewnego razu, gdy wychodziłam do mojej najlepszej kolezanki Marej jak miał w zwyczaju odprowadził mnie do do pierwszej drogi. Na strzyżowanu pies się zawrócił. Nagle coś mnie skósiło by pożegnac się z Marejem. "Cześć piesku, wracaj prosto do domu!". Zaszczekał i wesoło zamerdał swoim puchatym ogonem. Usłyszałam skowyt i pisk opon. Byłam pewna, ze to Marej. Odwróciłam się i zapiszczałam"nie!" a stratowany pies spojrzał w moją stronę błagalnym wzrokiem i opadł bez sił. [*]
-Mamo, co się stało?-Zpytałam ze łzami w oczach.
-Marej wdał siew bujke i pogryzły go tutejsze pssy.
-Ale on z tego wyjdzie?-Zapytałam ponownie z nadzieją.
-Tak, ale będzie musiała sie nauczyć wychodzić do ludzi i nie bać się byc w"towarzystkie"
-Czyli wszystko bedzie dobrze.
-Ale trzebabędzie go nauczyc wszystkiego od nowa.
-Postaram sie.
Mijały dni,tygonie aż wreszcie po 2 miesiącach Marej sie wylizał. Zaczęłam go uczyć ponownie aportowania i innych sztuczek ale nie był już szczeniakniem. Wszyscy wiedzą , ze młodego psa łatwiej czegokolwiek nauczyć. Po czasie zaczą się dawać wyprowadzać na spacery i do parku. Nasze wedrówki chodź dalej przyjemnie i pełne wrażeń nie były już takie same. Marej wychodził po mnie już nie na sam przystanek ale odprowadzał tylko do pierwszej drogi. Rozumiałam, że marej jest już dość stary, a też sie zmieniałam. Kończyłam już technikum. Siedziałam teraz w domu szukajac pracy i roglądając sie za studiami. Miałam więcej czasu na mojego kochanego psiaka. Pewnego razu, gdy wychodziłam do mojej najlepszej kolezanki Marej jak miał w zwyczaju odprowadził mnie do do pierwszej drogi. Na strzyżowanu pies się zawrócił. Nagle coś mnie skósiło by pożegnac się z Marejem. "Cześć piesku, wracaj prosto do domu!". Zaszczekał i wesoło zamerdał swoim puchatym ogonem. Usłyszałam skowyt i pisk opon. Byłam pewna, ze to Marej. Odwróciłam się i zapiszczałam"nie!" a stratowany pies spojrzał w moją stronę błagalnym wzrokiem i opadł bez sił. [*]
niedziela, 3 listopada 2013
Marej
Był 4 stycznia. Zimne zimowe popołudnie. Po lekcjach wracałam do domu sama. Dzisiaj miałam urodziny.
Kończyłam 16 lat. Rodzice nigdy o nich nie zapominali, bynajmniej mama. Zawsze składała mi życzenia i dawała czekoladę truskawkową. Niestety, nie dostawałam większych prezentów jak reszta znajomych, na początku szkoły byłam wręcz oburzona, że jestem przez brak podarków "inna". Jednak po kilku latach uświadomiłam sobię, że prezentu nie są najważniejsze i że można zyc bez jednej nowej bluzki czy smartphonu. Mimo upływu czasu nadal było mi przykro, że nic nie dostawałam....
Dochodziłam już do domu. Wchodziłam na podwórko a potem do domu. Powoli zdejmowałam starą kurtkę, kremowy szalik, ciepłą czapkę i dość powycierane czarne botki. weszłam do kuchni, a mam przywitała mnie słonecznym "Cześć". "Cześć"-odpowiedziałam. Byłam przyzwyczajona, ze moje urodziny sa jak kolejny, zwykły dzień. Bez imprezy i świeczek urodzinowych. Po kilku zadanych przez mame pytaniach i po kilku moich odpowiedziach. zwyczajnie poszłam odrabiać lekcje. Zadanie 23,24 j.polski- 5 zadan, 4 z historii i wypracowanie a angielskiego. Gdy konczyłam odrabiać lekcję włączyłam komputer, facebook, yt, ask itd. Usłysszałam szczekanie psa. Do domu wszedł tata ze smyczą a do niej przyczepiony był owczarek niemiecki. Oczy mi błyszcały. Pies patrzył na mnie to na tatę.
-Co..to za pies?-Zapytałam
-To pies ze schroniska. Wziełem go do domu, było mi go żal.-Odpowiedział
Faktycznie pies był wychudzony. Miał brązowe oczy i miodowo-czarne umaszczenie. Wyglądał na wyrośniętego szczeniaka ok.3/4miesięcy. Wydawało mi się, że ktoś go zostawił na ulicy, bo nie był szczególnie pobity.
-Jak go nazwiemy?- zapytała mama
-Hm... może Marej?-wpadłam na pomysł.
-No, nieźle....-Dodał tata
-To...witaj w rodzinie Marej :D-byłam szczęsliwa.
*
Moze w koncu nie będe taka samotna-pomyślałam. Kupiłam psu miskę i a posłanie dla psa dostałam od cioci Marii. Po szkola opiekowałam się Marejem i bawiłam razem z nim. Nauczłam go kilka sztuczek jak podawanie łapu czy chociarzby"Zdechły pies". Przynajmniej 3 razy w tygodniu chodizłam z nim na spacer co sprawiało przyjemnoś c jemu i mnie. Jego wyraz szczęscia dało sie poznać po tym, ze machał ochoczo ogonem i się łasił. Odprowadzał mnie do miesjckiego autobusu i wychodził po mnie gdy zobaczył w polach pomarańczowe "pudło" szkolne. Mama mówiła, że był smutny, gdy była w szkola, dlatego starałam sie go zabirać w możliwie wiele miejsc. Pokochałam go a moi znajomi też go polubili. Częsciej zapraszali mnie do siebię zazwyczaj z Marejem. Gdy stopniały śniegi i zaczęło być ciepło nauczyłam psa aportować.
*
Pewnego razu gdy wysiadłam z autobusu Marej na mnie nie czekał. Zdziwiłam się, ale nie przejmowałam sie tym za bardzo. Gdy chciałam wejsc do domu drzwi były zamknięte. Zdziwniłam sie jeszcze bardziej. Otworzyłam drzwi starym kluczem.. W domu nie było mamy, taty a nawet mojego ulubieńca.
Po godzinie przyjechali rodzice. tata niósł na rękach skawyczącego Mareja.. Ich miny dały sygnał, że nie jest dobrze .....
Marej<<<
Kończyłam 16 lat. Rodzice nigdy o nich nie zapominali, bynajmniej mama. Zawsze składała mi życzenia i dawała czekoladę truskawkową. Niestety, nie dostawałam większych prezentów jak reszta znajomych, na początku szkoły byłam wręcz oburzona, że jestem przez brak podarków "inna". Jednak po kilku latach uświadomiłam sobię, że prezentu nie są najważniejsze i że można zyc bez jednej nowej bluzki czy smartphonu. Mimo upływu czasu nadal było mi przykro, że nic nie dostawałam....
Dochodziłam już do domu. Wchodziłam na podwórko a potem do domu. Powoli zdejmowałam starą kurtkę, kremowy szalik, ciepłą czapkę i dość powycierane czarne botki. weszłam do kuchni, a mam przywitała mnie słonecznym "Cześć". "Cześć"-odpowiedziałam. Byłam przyzwyczajona, ze moje urodziny sa jak kolejny, zwykły dzień. Bez imprezy i świeczek urodzinowych. Po kilku zadanych przez mame pytaniach i po kilku moich odpowiedziach. zwyczajnie poszłam odrabiać lekcje. Zadanie 23,24 j.polski- 5 zadan, 4 z historii i wypracowanie a angielskiego. Gdy konczyłam odrabiać lekcję włączyłam komputer, facebook, yt, ask itd. Usłysszałam szczekanie psa. Do domu wszedł tata ze smyczą a do niej przyczepiony był owczarek niemiecki. Oczy mi błyszcały. Pies patrzył na mnie to na tatę.
-Co..to za pies?-Zapytałam
-To pies ze schroniska. Wziełem go do domu, było mi go żal.-Odpowiedział
Faktycznie pies był wychudzony. Miał brązowe oczy i miodowo-czarne umaszczenie. Wyglądał na wyrośniętego szczeniaka ok.3/4miesięcy. Wydawało mi się, że ktoś go zostawił na ulicy, bo nie był szczególnie pobity.
-Jak go nazwiemy?- zapytała mama
-Hm... może Marej?-wpadłam na pomysł.
-No, nieźle....-Dodał tata
-To...witaj w rodzinie Marej :D-byłam szczęsliwa.
*
Moze w koncu nie będe taka samotna-pomyślałam. Kupiłam psu miskę i a posłanie dla psa dostałam od cioci Marii. Po szkola opiekowałam się Marejem i bawiłam razem z nim. Nauczłam go kilka sztuczek jak podawanie łapu czy chociarzby"Zdechły pies". Przynajmniej 3 razy w tygodniu chodizłam z nim na spacer co sprawiało przyjemnoś c jemu i mnie. Jego wyraz szczęscia dało sie poznać po tym, ze machał ochoczo ogonem i się łasił. Odprowadzał mnie do miesjckiego autobusu i wychodził po mnie gdy zobaczył w polach pomarańczowe "pudło" szkolne. Mama mówiła, że był smutny, gdy była w szkola, dlatego starałam sie go zabirać w możliwie wiele miejsc. Pokochałam go a moi znajomi też go polubili. Częsciej zapraszali mnie do siebię zazwyczaj z Marejem. Gdy stopniały śniegi i zaczęło być ciepło nauczyłam psa aportować.
*
Pewnego razu gdy wysiadłam z autobusu Marej na mnie nie czekał. Zdziwiłam się, ale nie przejmowałam sie tym za bardzo. Gdy chciałam wejsc do domu drzwi były zamknięte. Zdziwniłam sie jeszcze bardziej. Otworzyłam drzwi starym kluczem.. W domu nie było mamy, taty a nawet mojego ulubieńca.
Po godzinie przyjechali rodzice. tata niósł na rękach skawyczącego Mareja.. Ich miny dały sygnał, że nie jest dobrze .....

sobota, 2 listopada 2013
Niezłe,fajne,omoje
Hej wymyśliłam ze dodam cos nowego na bloga:D Pomyslałam, że to będzie cos o fajnych dośc tanich rzeczach. i ta własnie powstało "niezłe, fajne,moje " :D
Dziaiaj chciałam polecić czapkę smerfetkę (beanie). Bardzo mi się podobają, alekupię jej sobię ze wzlędy, że nie mam grzywki i mi będzie w niej brzydko:/ Jest wiele wzorów i kolorów jednolite, z różnymi napisami i tekstmi np. fuck you, boy,like,meow. Z tego co wiem, zwykłe kosztuja w granicach 10 zł. a z napisem ok.15-20zł. więc są bardzo tanie. Są młodzieżowe i można dobrać czapkę według własnego gustu.
Dziaiaj chciałam polecić czapkę smerfetkę (beanie). Bardzo mi się podobają, alekupię jej sobię ze wzlędy, że nie mam grzywki i mi będzie w niej brzydko:/ Jest wiele wzorów i kolorów jednolite, z różnymi napisami i tekstmi np. fuck you, boy,like,meow. Z tego co wiem, zwykłe kosztuja w granicach 10 zł. a z napisem ok.15-20zł. więc są bardzo tanie. Są młodzieżowe i można dobrać czapkę według własnego gustu.
Jutro:
-Opowiadanie "Marej"
-Mój zwierzęcy przyjaciel
Moda na randkę
Hej :) W tym poście podpowiem w co się ubrać na randkę.
1.Jesli nie wiesz w co się ubrać ubierz się elegancko i dziewczęco
2.Ubierz cos w czym będziesz czuła sie komfortowo w każdej sytuacji (dyskoteka,kawiarnia,rolki)
3.Zachowaj umiar w doborze dodatków.
Kilka przykładów na ubiór :)
1.Jesli nie wiesz w co się ubrać ubierz się elegancko i dziewczęco
2.Ubierz cos w czym będziesz czuła sie komfortowo w każdej sytuacji (dyskoteka,kawiarnia,rolki)
3.Zachowaj umiar w doborze dodatków.
Kilka przykładów na ubiór :)
![]() |
Ładny zestaw na lato :) |
![]() |
Dziewczęcy zestaw z czerwienia :> |
![]() |
Mój ulubiony *__* |
Trochę wspomnień....
Siemka ;) W tym poscie chiałabym wam pokazać kilka moich zdjec związanych z różnymi miejscami :)
To zdjęcie z wakacji nad morzem :) Zrobione na latarni w Rozewiu.
Stare zdjęcie z Warszawy/Stare miasto. Z Paulą i Olką.
Zrobione ok. roku temu :D
Reszte może dodam kiedy indziej:)
piątek, 1 listopada 2013
Aww :p
Heeej, miśki :) Co u was słychać? Ja właśnie oglądam got to dance i jem ciasteczka z biedronki *__* Omnomnom...A tak poza tym to nudy.... Pisze z Wiktorią a ona siedzi z Darią :) Zawsze spoko. Odwiedzajcie blooga Viqi http://honey-misu.blogspot.com/ :) A tutaj zdjątko moje i Wiktorii(Oczkowskiej)
Jeszcze z wakacji...Warto powsponinac :/
Dzisiejszy dzień był OK pozatym, ze sie troooochę nudziłam.
Byłam na cmentarzu ok. godziny temu i jest pięknie....Dobrze, że nie byłam sama...:D
Pomyślałam, ze trochę zmienię moje jutrzejsze tematy postów:
-Wspomnienia
-Modaaa na randkę
-Cos nowego, czyli "Niezłe,fajne,moje"
Kolorowych AWWW :*
My shoes :)
Hej waaam :) Ten post jest poświęcony mim butom. Oczywiście tu będą nie wszytskie bo tylko jesienne i trooochę zimowych :) (reszta jest w 2 szafie i nie mogłam ich znaleźć) Wiec jedziemy:
ok 35zł. na rynku :)
45zł.
niestety nie znalazłam identycznych :( 65zł.
20 zł.
Też nie znalazłam takkich jakie mam, ale te są podobne(mam szare) 79 zł.
Jutro:
-Trochę wspomnień...
-Jesienny look :D
Pamiętnik Megane-gra wzroku cz.II
Dalej wgapiona w ścianę odwróciłam sie z wolna i odwróciwszy swój wzrok odparłam ze śmiechem
-Diego? Serio Diego? A niby z kat ty możes wiedzieć kto mi się podoba?-Myślałam, że atmosfera opadnie.
-Oh skarbie, nie ukrywajmy prawdy. Diego jest mądry, zabawny, wyluzowany, na fajny styl...On musi ci się podobać.
-widocznie się mylisz. Wiesz, ja to nie ty.-Przewróciłam oczami i wychodząc trąciłam Diega.
-Y...Sory. -I ten błusk w jego oczach. Omnomnom *_* Właśnie przez te oczy bałam podejsc i porozmawiac. Naturalnie odeszłam zgłupim uśmiechem. Naturalnie zakręcona ja nie wiedziałam w którą stronę iść a że zobaczyłam Talię-kujonkę z naszej klasy. Podbiegłam do niej i błagalnym wzrokiem zapytałam
-Hej, nie wiesz co mamy pierwsze?
-Chyba Francuski.-Odpowiedziała
-A, tak. Jasne-Udałam, że dobrze znam nasz paln zajęć. Szłam powoli krętymi shodami trzymając w ręku torbę i kika kartek z notatkami. Co chwilę słyszałam
-Hej.
-Cześć Meg.
-Siemka Megane
-Odpowiadałam wszystkim z uśmiechem na twarzy jednakw sercu czułam smutek i przygnębienie. Gdy podeszłam pod klasę zadzwonił dzwonek. Weszłam do sali nr.3 i usiadłam w przedostatniej ławce. Powoli, jeszce zaspana wyjełam z torby ćwiczenie i zeszyt. O matko, zapomniałam podręcznika jestem genialna.Do klasy weszli prawie wszyscy łącznie z Panią Bridge. Jako jedna z licznych nauczycieli, którzy sie na mnie uwzieli zapytała
-Magne, gdzie twój podrecznik?
-Zapomniałam, przepraszam.
-To ja ci pożycze!-Do klasy wpadł Diego trzymając w ręku książkę z napisem "Biologia dla klas trzecich"
Nagdle poczerwieniałam a on patrzył na mnie i po raz pierwszy poczułam że gest wpatrywania sie we mnie był przyjemny...
Koniec....
-Diego? Serio Diego? A niby z kat ty możes wiedzieć kto mi się podoba?-Myślałam, że atmosfera opadnie.
-Oh skarbie, nie ukrywajmy prawdy. Diego jest mądry, zabawny, wyluzowany, na fajny styl...On musi ci się podobać.
-widocznie się mylisz. Wiesz, ja to nie ty.-Przewróciłam oczami i wychodząc trąciłam Diega.
-Y...Sory. -I ten błusk w jego oczach. Omnomnom *_* Właśnie przez te oczy bałam podejsc i porozmawiac. Naturalnie odeszłam zgłupim uśmiechem. Naturalnie zakręcona ja nie wiedziałam w którą stronę iść a że zobaczyłam Talię-kujonkę z naszej klasy. Podbiegłam do niej i błagalnym wzrokiem zapytałam
-Hej, nie wiesz co mamy pierwsze?
-Chyba Francuski.-Odpowiedziała
-A, tak. Jasne-Udałam, że dobrze znam nasz paln zajęć. Szłam powoli krętymi shodami trzymając w ręku torbę i kika kartek z notatkami. Co chwilę słyszałam
-Hej.
-Cześć Meg.
-Siemka Megane
-Odpowiadałam wszystkim z uśmiechem na twarzy jednakw sercu czułam smutek i przygnębienie. Gdy podeszłam pod klasę zadzwonił dzwonek. Weszłam do sali nr.3 i usiadłam w przedostatniej ławce. Powoli, jeszce zaspana wyjełam z torby ćwiczenie i zeszyt. O matko, zapomniałam podręcznika jestem genialna.Do klasy weszli prawie wszyscy łącznie z Panią Bridge. Jako jedna z licznych nauczycieli, którzy sie na mnie uwzieli zapytała
-Magne, gdzie twój podrecznik?
-Zapomniałam, przepraszam.
-To ja ci pożycze!-Do klasy wpadł Diego trzymając w ręku książkę z napisem "Biologia dla klas trzecich"
Nagdle poczerwieniałam a on patrzył na mnie i po raz pierwszy poczułam że gest wpatrywania sie we mnie był przyjemny...
Koniec....
Subskrybuj:
Posty (Atom)